Ostatni weekend marca w DOLOMITACH. Wyobraźcie sobie. Cały czas słońce i góry, góry, góry. U mnie scenariusz wygląda następująco. Rano biegnę w słońcu po włoskie, chrupiące bułeczki do lokalnego sklepiku a potem delektuję się na tarasie najlepszym śniadaniem w moim życiu (tak to prawda…pachnące pomidory, ricotta, świeża bazylia + widok na góry). Wiosennie, ciepło. Potem już tylko deska do ręki. Cały dzień na stoku z kilkoma przerwami na leżakowanie. Po południu jeszcze prawdziwa włoska pizza na świeżym powietrzu a wieczorem termy…. to tak w całkowitym skrócie. Ceny od 500zł za osobę za nocleg, karnet od 700zł.